poniedziałek, 25 kwietnia 2011

Robotica RPG wrażenia

Wygrałem Robotickę RPG w konkursie. Nie musiałem się bardzo wysilić, wystarczyło napisać dlaczego to właśnie ja powinienem otrzymać podręcznik. Po kilku dniach od ogłoszenia wyników przyszła do mnie solidnie zapakowana paczka z książką w środku.

Na samym początku zachęcam do przeczytania recenzji Kastora Kreiga, która jest solidnie napisana. Trudno dorzucić coś nowego do stosu recenzji, które pojawiły się w internecie tuż po premierze gry. Jedyne co mogę dodać od siebie to fakt, iż Robotica bardzo mi się podoba. Odpowiada mi jej świat i uważam, że jest to coś całkowicie nowego na polskim rynku RPG. Atutem systemu jest również to, iż Rafał Olszak ciągle wspiera grę publikując dodatkowe materiały. Mam głęboką nadzieję, iż Robotica zagości na sesjach. Liczę, że będzie można spotkać na konwentach ludzi, którzy poprowadzą sesję w tym systemie. 

Przyznam, iż mam po dziurki w nosie opluwanie tej gry dla samej zasady. Olejcie opinie ludzi, którzy masturbują się podczas flejmowania i spoglądania na swoje "świetne komentarze niszczące oponenta". Pamiętam jak na Warszawskiej zjAvie Khaki podczas prelekcji powiedział słowo "Robotica" i z widowni, dało się usłyszeć parsknięcie śmiechu. Po co? Dlaczego? Nie mam bladego pojęcia... Ja jak nie lubię pomidorów nie wchodzą na fora o pomidorach i nie pieprzę, że one są złe. Po prostu ich nie jem. 

Dlatego nie zniechęcajcie się do Robotici zanim jeszcze ją zobaczycie. Zachęcam do spróbowania i zapoznania się z grą. Gra jest fajna. I tyle do szczęścia trzeba wiedzieć.

sobota, 23 kwietnia 2011

Karnawał blogowy #20 - Mistrz Gry

Chciałem uczestniczyć w 20 Karnawale Blogowym, ale nie zrobiłem tego w odpowiednim terminie. Na szczęście jest to tak skonstruowana inicjatywa, iż nie trzeba sztywno trzymać się reguł. Dlatego i ja, choć trochę za późno, napiszę kilka słów na temat: „Mistrz Gry”.
            Notka inspirowana jest autentycznymi wydarzeniami i problemami powstałymi w trakcie gry.
            Mistrz Gry to świetna rola. Lubię nim być i z wielką chęcią prowadzę sesję swojej stałej drużynie. Znam tych ludzi wiele lat na stopie czysto towarzyskiej. Przegrałem z nimi wiele godzin sesji i ich postacie są mi bliskie niczym moja własna. Bycie Mistrzem Gry dla przyjaciół to wielka frajda, może nawet większa niż uczestnictwo w sesji jako Gracz.
            Sprawa wygląda inaczej, gdy przychodzi przygotować przygodę nowym (lub całkowicie obcym) graczom. Wtedy wszystko się trochę komplikują. W tej notce karnawałowej postaram się napisać kilka słów o sytuacji, w której przychodzi nam prowadzić sesję nowej drużynie.
            Do pełnienia roli Mistrza Gry w składzie, którego jeszcze nie znamy dobrze warto się przygotować. Na samym początku polecam zagrać z ekipą kilka sesji jako Gracz. Dzięki temu na własnej skórze można zobaczyć do czego drużyna jest przyzwyczajona. A niektórych przyzwyczajeń nie da się później łatwo wyplenić. Podam przykład. Mistrz Gry notorycznie napadał bohaterów gdy ci odpoczywali w pokojach karczemnych. Tym działaniem spowodował, iż drużyna zawsze sprytnie zabezpiecza się przed bandytami. Nawet w ciepłej i przytulnej karczmie drużyna wystawia w nocy warty lub zastawia w pokoju pułapki. Inny przykład. Mistrz Gry nie obniża poziomu intelektualnego przeciwników, czyli: chłop małorolny jest tak samo sprytny i przewidywalny w walce jak najemnik z 20 latami stażu na karku. Efektem tego jest to, iż drużyna zamiast uczestniczyć w spektakularnej i szybkiej walce z chłopami rozpoczyna przygotowania niczym do walki ze smokiem. Poprzez obserwację z perspektywy gracza tego typu przyzwyczajeń łatwiej przewidzieć działania przyszłej drużyny.
            Poprzedni akapit pociąga również za sobą inną rzecz. Mianowicie nowy Mistrz Gry powinien porozmawiać z drużyną i wyjaśnić im swój styl prowadzenia. Zapytanie graczy o to co lubią i czego oczekują od gry rozjaśnia wiele spraw. Rzeczy, które nie zostały przedyskutowana mogą doprowadzić do konfliktu, który  nie wyniknie z złej woli, lecz będzie powodem nieporozumienia. Dla przykładu. Mistrz Gry mówi: „lubię gdy bohaterowie są brawurowi. Nie bójcie się podejmować ryzykownych i efektownych działań, nie doprowadzę łatwo do śmierci postaci.”, albo „moje scenariusze skupiają się głównie na najważniejszym wątku przygody. Rzeczy mniejsze nie są dla mnie ważne i nie skupiajcie na nich uwagi. Akcja ma gnać do przodu.”. W podobny sposób, swoje zdanie powinni wyrazić gracze np. „moja postać jest bezczelna i obraża ludzi. Nie chciałbym przez takie odgrywanie postaci bardzo szybko ponosić bolesnych konsekwencji.” Inna wypowiedź „uwielbiam zadania poboczne i interakcje z nieistotnymi BNami. Gdy wchodzę do karczmy rozmawiam z karczmarzem i pytam go o szczegóły życia. W sklepie z chemią będę wypytywał alchemika o receptury”.
            Wiedzę o preferencjach drużyny można zdobyć poprzez granie. Niestety, po kilku sesjach, które były męczarnią, a nie przyjemnością, może nie być okazji żeby się dotrzeć. Dyskusja przez sesją skraca czas zaaklimatyzowania się Mistrza Gry do nowych warunków.
            Notkę kończę cytatem chińskiego myśliciela Sun Zi: "Jeśli znasz siebie i swego wroga, przetrwasz pomyślnie sto bitew."