Warhammer, D&D, stary Świat Mroku i Neuroshima – Wielki
kwartet polskiego RPG. Systemy, które królują od wielu lat i nie pozwalają
podnieść się z klęczka nowym grom, które pojawiają się na naszym rynku.
Warhammer satysfakcjonuje zwolenników mrocznego fantasy, po D&D sięgają
fani klasycznych światów magii i miecza, Świat Mroku jest ulubionym daniem
fanów horror, natomiast Neuroshima zapełniła lukę w temacie postapokalipsy. Wszystkie
wymienione gry z wielkiego kwartetu mają wspólną cechę: pojawiły się na rynku
jako jedne z pierwszych. Są rozpoznawalne oraz mają bardzo duże wsparcie w
postaci dodatków czy książek osadzonych w danym uniwersum. Pomimo tego, że
wydawane są coraz to nowe, ciekawe gry, żadna z nich nie pokonała jeszcze ekipy
z wielkiego kwartetu.
Monastyr próbował
zmierzyć się z Warhammerem. Na początku było bardzo dobrze, pojawiały się
dodatki. System miał silne wsparcie fanów, którzy tworzyli mega dodatki
(Projekt Kathard, Virchy, Waleczne Wilki Pogranicza, dobre artykuły). Niestety,
przez trudną mechanikę zapała Graczy zaczął gasnąć. Trudno było zacząć przygodę
z Monastyrem. Próg wejścia był zbyt duży, aby zachęcić do gry nowych.
D&D trudno było
pokonać. Potężna linia wydawnicza ISA zapewniała ciągły dopływ coraz to nowych
dodatków. Wydano w kraju świetne gry komputerowe Baldur’s Gate, Icewind Dale i
kilka innych. W księgarniach można było dostać mnóstwo książek osadzonych w
różnych światach D&D. Zasilenie systemu było duże. Mistrzowie i Gracze
mogli karmić swoją fantazję nie tylko sesjami, ale również w inny sposób.
Jeżeli ktoś lubi horror, wampiry, wilkołaki, urban fantasy
to Świat Mroku był dla niego. System
preferowany bardzo przez dziewczyny. To właśnie one najczęściej grały w Świat
Mroku, ba, nawet były Mistrzyniami gry. Ponownie tutaj, zasilanie systemu dodatkami
i literaturą było duże np. Saga Zmierzch, książki Anny Rice, Nekroskop…
Neuroshima,
smaczek dla fanów postapokalipsy. Fani RPGów długo musieli czekać na coś co da
im możliwość gry w klimatach podobnych do Fallouta. Ale gdy system pojawił się
w końcu na rynku nastąpił bum. Ludzie grają w Neuroshimę na konwentach i w
domach. System jest bardzo rozpoznawalny i konkuruje chyba nawet z Warhammerem.
Wielki kwartet RPG.
Jeżeli coś nowego pojawia się na rynku trudno mu się wybić.
Po co Gracze mają kupować nowy system, czytać podręczniki, poznawać nowe
zasady, tracić na to czas i pieniądze, jeżeli po można zagrać w Warhammera,
Neuroshimę czy Wampira? Wszyscy doskonale znają te systemy. Nie trzeba się
męczyć, uczyć zasad, stworzenie bohatera to 10 minut. Wystarczy ustawić ekipę
na sesję, wymyślić zaczątek przygody i gra będzie udana. Jeżeli brakuje nam
jakiegoś podręcznika czy dodatku wchodzimy na Allegro.pl i za kilka groszy
zdobywamy potrzebną nam książkę.
Po tej krótkiej prezentacji nasuwa mi się jeden wniosek.
Jeżeli polski rynek RPG ma wyjść z kryzysu, podręczniki mają się sprzedawać a
Wydawcy mają zarabiać, trzeba zrzucić z podium system z Wielkiego kwartetu.
Musi powstać gra, która pokona Warhammera. Coś, co sprawi, że Świat Mroku będzie
nudny. System, który wyprze Neuroshimę.
Jeżeli ktoś stworzy taką grę i doładuje ją dodatkami, ma
szansę wejść na podium.
Co do wymienionego "kwartetu", żaden z nich nie jest obecnie wspierany w polsce przez firmy wydające takie, poza czysto teoretycznym wsparciem Neuroshimy przez Portal. To w sumie smutne.
OdpowiedzUsuńCo do oWoDa, to odnoszę wrażenie, że nWoD przyjął się relatywnie dobrze, w tym wpołeczości "światomrocznych".
Co do Neuroshimy, warto obserwować "Pobombę: Szaleństwo". Wątpię, aby Afterbomba strąciła z piedestału Neuroshimę, za to ma szansę mocniej utrwalić się w świadomości erpegowców niż Robotica.
Coraz częściej dziwię się, że D&D 3rd się tak dobrze przyjęło. Przecież ten system jest od dedekowej eksploracji, przechodzenia lochów i podobnego typu innych lokacji, nawalania się od zera do epickiego bohatera. Nie jest generic fantasy, jak się powszechnie uważa. Odnoszę wrażenie, że nawet do 90% "dedekowców" gra w D&D 3rd zupełnie inaczej niż ta gra została napisane [oczywiście te procenty to tylko moja subiektywna obserwacja].
@Piastun
OdpowiedzUsuńNie przesadzałbym z tym kwartetem. Danych wskazujących na taki stan rzeczy zwyczajnie nie ma, a relacje bezpośrednie nie są spójne. Dla przykładu jak to wyglądało w moim regionie:
Neuroshima nie była znana. Po prostu jej nie było;
WoDem zajmowała się jedynie jedna grupa, rzucająca samochodami. Natomiast gdy wszedłem w posiadanie podręcznika do Wampira, nikogo (włącznie ze mną) on nie zainteresował i leży sobie gdzieś z jedną sesją na koncie;
Warhammer to jedna kserówka krążąca pomiędzy kilkunastoma osobami. Nikt jej nie przeczytał w całości, potem ktoś kupił podręcznik.
Jak jest dzisiaj? Nie wiem. Osobiście od kilku lat (8?) nie widziałem żadnego z wymienionych systemów na sesji (poza ADnD 2.5e do którego czasem wracam ze znajomymi).
@VM
DnD 3 dobrze się przyjęło bo miało jak na RPG dobrą kampanię reklamową, a do tego podpięło się pod boom na książki i filmy fantastyczne, który miał miejsce po "śmierci RPG". Jeżeli nie interesowałeś się w tamtych czasach tematem, sięgnij do archiwów z okresu premiery tłumaczenia DnD 3 (+-2 lata). Dodaj do tego dane demograficzne oraz sytuację polityczną i masz odpowiedź na to, dlaczego taka sytuacja ma bardzo, bardzo małe szanse na powtórzenie się.
"To właśnie one najczęściej grały w Świat Mroku, ba, nawet były Mistrzyniami gry. Ponownie tutaj, zasilanie systemu dodatkami i literaturą było duże np. Saga Zmierzch, książki Anny Rice, Nekroskop…"
OdpowiedzUsuńSaga Zmierzch w Polsce ukazała się pierwszy raz w 2009 roku, nakładem Wydawnictwa Dolnośląskiego. Za granicą pierwsza książka wyszła w 2005 roku - czyli rok po wydaniu w USA podręcznika podstawowego nowego Świata Mroku. Nie sądzę więc, by ten cykl pasował do zestawienia ;)
W naszym kręgu z fantaziaków grało się głównie w Earthdawna, Warhammer czy D&D były na kolejnych miejscach, jako odskocznia.
Brakuje w zestawieniu jeszcze konwencji cyberpunkowej i popularnego swego czasu Cyberpunka 2020. Choć w naszym kręgu, znowu bardziej popularny był inny system - Shadowrun.
@Von Mansfeld
U nas nWoD przyjął się bardzo dobrze. Rozegraliśmy kilka kampanii. Nie było też problemu ze znalezieniem nowych graczy czy graczek, także świeżaków (na marginesie, graliśmy na angielskiej wersji, zdaje się już koło 2005 roku)
@paralaktyczny
OdpowiedzUsuńJa to rozumiem, że D&D 3rd miało więcej niż świetną i wybitną jak na polskie realia gierek niszowych reklamę. Zastanawiam się nad tym, ile osób faktycznie przyciągnęły "dedeki", a nie tylko "(tolkienowsko-baldurowskie) fantasy". Nawet dziś naprawdę ciężko napotkać na kogoś, kto chce zagrać w D&D 3rd tak, jak zostało napisane - bez odjazdów w stylu "gramy w ambitnego fantaziaka, robimy z dedeków erpegie". Raz miałem (nie)przyjemnośc zagrać w jakąś sesję, gdzie kobiecina próbowała robić z D&D 3rd Revised "reality show na wyspie" wzorem z tych niszowych reality show dla gawiedzi. True Story.
Zresztą, dziś D&D 3rd nie jest w ogóle wspierane na świecie, jeśli pominąć Pathfindera od Paizo. Czyli od jakichś czterech lat. Pewnie u nas minie jeszcze szesnaście lat, nim obecni dedekowcy przejdą na coś innego (albo zrezygnują z RPG)...
@dyskusja
Zastanawiam się jeszcze nad Zewem Cthulhu - CoC chyba dośc dobrze przyjął się w naszym kraju, wydaje mi się, że lepiej od Earthdawna czy Cyberpunka 2020.
@ von Mansfeld
OdpowiedzUsuńCo się tyczy wspierania systemów przez wydawców - zgadza się. Tylko Neuro jest obecnie wspierane dodatkami. A pomimo tego dalej ludzie grają i systemy mają się dobrze. Wcześniej pojawiło się tyle dodatków i podręczników, że Gracze wciąż mają po co sięgać.
AFTERBOMB: MADNESS, zobaczymy jak to się potoczy. Życzę systemowi wszystkiego najlepszego, czytałeś recenzję, bardzo mi się gra podoba. Pytanie tylko jak zachowają się kupujący. Oby kupowali i grali!
@ Paralaktyczny
Swoje wywody opieram na subiektywnych obserwacjach. Każdy chce naukowe dane i dowody. Nie mam ich. Ale jak jadę na konwent, lub spotykam ludzi z innych miejscowości i gadamy o RPGach to nikt nie mówi o grach Indie. Padają hasła: Zew, Warhammer, Neuro, Wampir.
@ Sethariel
Saga Zmierz to tylko przykład. Nie siedzę w tematyce Wampirów dobrze. Wydaje mi się, że największy bum na te klimaty był około 1995, no i w sumie teraz wśród młodzieży temat jest lubiany :)
Dobrze mówisz o Earthdawnie. Dodałbym jeszcze do graczy za podium właśnie Earthdawna, Cyberpunka i Zew (ale z tymi grami spotykam się tylko u naprawdę Starej Gwardii).
D&D miało za plecami trzy doskonałe gry komputerowe. A jeśli wliczyć w to ToEE oraz Ice, a potem także Neverwintery to już totalnie miotało. D&D samo w sobie budziło uwagę też graczy RPG, bo miało być wielkim powrotem. Co do ED, to gra była wielkim sukcesem Wydawnictwa Mag i miała spory zasięg z powodzeniem zastępując jako główny system panującego Warhammera. O CP2020 też nie można zapominać, bo przechodził przez to prawie każdy ówczesny gracz - umówmy się, był czas kiedy wraz WFRP stanowił Wielki Tandem (CP miał przechlapane, ponieważ jego świat kompromitował się z każdym rokiem, kiedy to rzeczywistość i świat przedstawiony rozchodziły w różnych kierunkach).
OdpowiedzUsuń@VM: poza czysto teoretycznym wsparciem Neuroshimy przez Portal.
LOL, nie znam wydawnictwa, które wkłada tyle czasu i środków w ustawiczne wspieranie swojego systemu, 20 dodatków to naprawdę czysta teoria! Pozbierajcie mnie z podłogi. Multi, który na każdym konwencie na całe noce oddaje się w ręce fanów NS, żeby im prowadzić, żeby z nimi grać, żeby z nimi gadać! Na każdym większym konwencie jest cały blok Portalu, gdzie połowę punktów prowadzi Multi i gada o NS. Za free co miesiąc masz Gwiezdengo Pirata, gdzie nigdy jeszcze NS nie zabrakło! No konwencie możesz podejść do stoiska portalu i dostaniesz karty postaci, jak zapiłeś poprzedniej nocy to otrzymasz jeszcze plik scenariuszy konwentowych do wyboru, oraz całą galerię postaci, podręcznik i kostki, żebyś od razu mógł z kumplami zagrać. Obudź się Her Von Mansfeld, obudź, albo przestań majaczyć.
@ Neurocide
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że von Mansfeld się przejęzyczył, czy miał coś innego na myśli (w każdym razie myślę, że nie miał złych intencji). Każdy, bez okularów widzi, że linia Neuroshimy jest bardzo wspomagana (karcianki, gry planszowe, GRY KOMPUTEROWE!, dodatki, gry bitewne). To jest cała linia produktów, która rozwija się już kilka lat i nic nie wskazuje, aby miało się to zatrzymać :) Aaaa... jeszcze antologia opowiadań w świecie Neuro została wydana.