Spoglądając do Internetu, na
popularne portale oraz blogi można wnioskować, że RPG w Polsce ma się bardzo
źle. A my zaryzykowaliśmy i zrobiliśmy konwent Bebok – śląskie dni z grami
fabularnymi i planszowymi. Włożyliśmy własną kasę w coś, co nie ma szansy na
sukces. Poszliśmy pod prąd… szaleńcy… i
dobrze się bawiliśmy.
Imprezę można zaliczyć do
udanych. Ba, nawet śmiem twierdzić, że bardzo udanych. Jako organizatorzy usłyszeliśmy
wiele ciepłych słów, nikt z nas nie trafił do kryminału, a uczestnicy pytali,
kiedy będzie następny Bebok. To bardzo miłe i dla takich pytań warto działać,
warto ostro pracować przez trzy miesiące.
Od samego początku postanowiliśmy
zrobić coś małego, bez ryzyka, dla niewielu uczestników. Wzorowaliśmy się na
lepszych od siebie: zjAvie i Lajconiku. Nie baliśmy się czerpać pełnymi
garściami z doświadczenia Stowarzyszenia Avangarda i Krakowskiej Sieci
Fantastyki. Jeżeliby nie wypaliło, popłakalibyśmy po cichu w kącie MDKu i za
tydzień zapomnielibyśmy o porażce. Na szczęście porażki nie było. Konwent
odwiedziło 116 uczestników, rozegrano 16 sesji RPG, poprowadzono konkursy,
turniej, mieliśmy do dyspozycji 90 gier planszowych, a impreza w knajpie
skończyła się około 3 w nocy. Bez oficjalnych
sponsorów rozdaliśmy konwentowiczom mnóstwo książek. Sponsorami zostali
sami Uczestnicy, którzy podzielili się zasobami swoich biblioteczek.
Poprosiliśmy ludzi o to, żeby ofiarowali Bebokowi swoje prywatne zbiory i
wiecie co? Mieliśmy naprawdę sporo nagród do rozdania. Dodatkowo nawiązaliśmy
ciepłe kontakty (dzięki wszystkim).
Po tym, co przeżyłem na Beboku
jako Koordynator główny wiem, że RPG w Polsce nie umiera. Ludzie chcą grać,
chcą się bawić i spędzać miło czas. Jest zapotrzebowanie na RPGowe imprezy w
Polsce. Warszawa ma zjAvę, Kraków ma Lajconika, Bytom (Śląsk) ma Beboka. Czekam,
kiedy na mapie kraju pojawią się kolejne RPGowe, lokalne konwenty o bestiariuszowej
nazwie. Co będzie miał Wrocław? Może Skrzata, Poznań Koźlaka, Łódź Piekielnego
Włókiennika a Trójmiasto Syrenę? Czas pokażę. Jestem dobrej myśli.
Trójmiasto jak już to Neptuna :P
OdpowiedzUsuńSzczerze wątpię. Trójmiasto nie potrafi nic zorganizować. Mogą cię co najwyżej zaprosić na popijawę.
UsuńMi się marzy zrobić coś w Legionowie. Coś małego i lokalnego.
OdpowiedzUsuńNa razie to tylko myśli. Ale od tego się zaczyna :-)
Pafnucy, nic tylko organizować. Zróbcie imprezę na 50 osób, może jeden dzień. Pole do popisu masz duże, nic tylko brać się do roboty.
OdpowiedzUsuńTeż zapytam, bo mimo dobrych chęci nie udało mi się na Beboka przybyć: kiedy następna edycja? :) Bo rozumiem, że po sukcesie pierwszej planujecie drugą. ;)
OdpowiedzUsuńPlanujemy :) Nie mogę jeszcze zdradzać wielu szczegółów, bo nic nie jest pewne. Chcielibyśmy, aby w roku odbywały się dwie edycje konwentu. Myślę, że wiosna 2013 roku będzie dobrym terminem. Proszę jednak nie traktować tej deklaracji jako czegoś pewnego. Ot, tak sobie dumam.
OdpowiedzUsuńW bardzo dobrym kierunku idzie Twoje dumanie - tylko niech się Wam termin z Lajconikiem nie pokrywa ;)
OdpowiedzUsuńNie może się pokryć, ponieważ sam chcę na nim być :)
OdpowiedzUsuń