piątek, 2 stycznia 2015

Zbiórce na Earthdawna mówię nie!

Kilka dni temu ruszyła zbiórka crowdfundingowa na wydanie polskiej wersji gry fabularnej Earthdawn. Akcja organizowana jest przez portal wspieram.to i wydawnictwo Kuźnia Gier, które jest właścicielem marki FajneRPG. Cel zbiórki wydaje się bardzo dobry i zapewne ucieszył niejednego RPGowca. Niestety, gdy przyglądam się zamieszczonym na stronie projektu informacjom odnoszę wrażenie, że jest to słabo przygotowany „skok na kasę”. W związku z tym, iż nikt mnie nie zmusza do wpłacenia pieniędzy na wydanie nowego Earthdawna będę pisał tylko o swoim portfelu i postaram się wyjaśnić, dlaczego FajneRPG nie dostanie ode mnie ani jednego grosza.

Zanim przejdę do konkretów, należy się Czytelnikowi wyjaśnienie. Obserwuję działania FajnychRPG na platformach crowfundingowych od samego początku. Byłem entuzjastycznie nastawiony do wydania Bestii i Barbarzyńców. Myślałem sobie – zarobią pieniądze, odbiją się od dna i będą mogli wydawać dalej jak na profesjonalne wydawnictwo przystało. Później przyszedł czas na reaktywację czasopisma Magia i Miecz. W tym przypadku również byłem pozytywnie nastawiony – w końcu to pismo, którym zaczytywałem się w dzieciństwie. Niestety, projekt MiMa na polakpotrafi.pl wyglądał bardzo słabo. Charakteryzował się brakiem planu, dziwnymi progami, słabą reklamą, ogólnym niechlujstwem i brakiem profesjonalizmu. Wszystkie znaki na niebie i ziemi powtarzały mi, że coś tu nie gra. Ślepy postanowiłem wesprzeć projekt i po zobaczeniu pierwszego numeru magazynu czuję się oszukany. Dodatkowo gwoździem do trumny dla mojego nMiMa była taka oto informacja na umieszczona na stronie internetowej Magii i Miecza: „Rok kończymy z optymizmem – w końcu 2014 minął pod znakiem udanej zbiórki, oraz ciepłego przyjęcia pierwszego numeru.” Jeżeli ktoś z czytelników mógłby podesłać mi informacje o ciepłym przyjęciu nMiMa to będę wdzięczny. Sam poznałem tylko negatywne recenzje i komentarze odnośnie gazety. Chętnie przeczytam coś „ciepłego”.

Na każdym kroku FajneRPG leje mi wodę: "najważniejsze jest to, że bez was i waszego udziału, ten wpis by nie powstawał, bo nie byłoby reaktywowanego MiMa. I za to należą się wam gigantyczne podziękowania, których nie sposób zawrzeć w piśmie." Dzięki, dzięki, dzięki, po stokroć dzięki, że mnie doceniliście. Miód na moje uszy, a konkretnych informacji o kolejnych numerach pisma jak na lekarstwo. Dodatkowo wkurzam się, że na okładce drugiego numeru MiMa jest żołnierz Waffen-SS. A co do u licha ma wspólnego Waffen-SS z fantastyką? Tutaj też proszę Czytelników o wyjaśnienie tej kwestii.

Zawód, jaki sprawił mi nMiM zmotywował mnie, żeby przyjrzeć się zbiórce na Earthdawna bliżej. Oto moje spostrzeżenia, które sprawiają że życzę temu projektowi porażki.

FajneRPG zaczęło od zbiórki dwóch tysięcy złotych na Bestie i Barbarzyńcy. Projekt się udał, a koszty produkcji nie wyglądały na duże. Następny crowdfunding, czyli reaktywacja Magii i Miecza miała mieć miejsce już od dwudziestu pięciu tysięcy złotych. Wow, spory przeskok, a przecież to tylko gazetka. Najwidoczniej w tym przypadku wydawca postanowił przyznać pracownikom pensje (nie ma w tym nic złego, natomiast wygląda na to, że crowfunding ma na celu zarabianie, a nie reaktywowanie pisma). Następnie mamy Earthdawna i tutaj próg to pięćdziesiąt osiem tysięcy osiemset złotych. Sporo… Zdaję sobie sprawę, że trzeba wykupić licencję i przetłumaczyć podręcznik. Ale do cholery, taka kasa? Moi bliscy znajomi pracują w większych i bardziej znanych wydawnictwach niż Kuźnia Gier, wydają trochę bardziej znane książki niż gry RPG. Nazwiska, które te wydawnictwa promują również są trochę częściej słyszane w mediach niż nazwiska autorów RPGów. A o takich kwotach za wydawanie ich książki nie słyszałem. Nie mówię, że ludzie pracują za trzysta złotych... Co to, to nie...

Profesjonalne wydawnictwa wydają książki i zarabiają na ich sprzedaży. Uważam, że wydawanie gier RPG zarabia na ich wydawaniu, a nie sprzedaży. Taki twist! Wszyscy zaskoczeni.
 

Bardzo podoba mi się wypowiedź Ignacego Trzewiczka, w 16 odcinku vbloga. Poszukajcie wypowiedzi w czasie 5:00-6:30. Zacytuję fragment dotyczący crowdfundingu: „my jesteśmy poważnym wydawnictwem, jak wydajemy grę to wiemy, że ją wydajemy i nie musimy zapytywać narodu czy naród by to chciał wesprzeć czy nie, tylko jesteśmy profesjonalistami i robimy to.” Nie będę ukrywał, że Ignacy jest przeze mnie bardzo szanowany i cenię wypowiedzi tego faceta. Ten komentarz dotyczący Kalendarza z planszówkami dał mi dużo do myślenia na temat działalności Kuźni Gier i marki FajneRPG. Czytelnicy niech zinterpretują sobie słowa Ignacego sami. Nie chciałbym, żeby posądzono mnie o brzydkie rzeczy.

W przypadku projektu promowanego na wspieram.to, chyba nie mamy do czynienia z profesjonalistami. Przyjrzałem się ekipie, która jest zaprezentowana na stronie projektu. Ładne zdjęcia. Szkoda, że tylko zdjęcia. Opisy doświadczenia osób biorących udział w akcji nie powalają: jeden z kolegów grał w Earthdawna od liceum – szacunek. Ja wtedy byłem w podstawówce, więc w sumie gdyby mnie zaproszono do projektu to mógłbym napisać, że grałem od szkoły podstawowej. Kolejni koledzy znają Earthdawna od około piętnastu lat. Swoją przygodę z Przebudzeniem Ziemi zaczynali natomiast zaraz po pierwszej komunii świętej. Inna osoba z ekipy zajmuje się profesjonalnie pracami nad nie publikowaniem rzeczy – jedną kończy i nie publikuje, a drugą zaczyna ( 30% gotowe!) i też nie publikuje. Inna osoba uruchomiła bloga o Earthdawnie już dziesięć lat temu, natomiast od trzech i pół już go nie prowadzi. Czytając dodatkowo post na tymże blogu o uruchomieniu akcji odnoszę wrażenie, że bloger może nie wiedzieć, iż jest w gronie ekipy pracującej nad polskim wydaniem Earthdawna: „Ja oczywiście tłumaczył nie będę, co także należy traktować jako dobrą wieść. Na pewno jednak, będę chciał wesprzeć ten projekt w każdej formie, w jakiej to będzie możliwe: począwszy do dorzucenia własnej kasy do zbiórki, poprzez wszelką pomoc ekipie tłumaczącej, jaką będę w stanie zaoferować, a skończywszy na różnych tekstach o Earthdawnie, które planuję popełnić nie tylko na łamach tego serwisu.”  
 
Zastanawiam się czy jeżeli dorzucę kasę do zbiórki to moje zdjęcie też będzie mogło pojawić się na stronie projektu? W sumie byłoby mi miło… nie bardzo.

Szczerze, kopara mi opadła. Ekipa, która ma tworzyć nowe wydanie Earthdawna bardziej przypomina mi przypadkową zbieraninę kolegów od piwa, niż grupę profesjonalistów mających wydać grę. Zapewne mylę się, co do kompetencji ekipy, natomiast strona projektu i zaprezentowane CVki wzbudzają we mnie pewne obawy.

Spójrzmy dalej na projekt. Na ten moment mamy zaprezentowane dwa progi finansowe. Pierwszy za pięćdziesiąt osiem tysięcy osiemset złotych – odpalająca wydanie gry. Drugi próg, za szesnaście i pół tysiąca złotych więcej daje dodatkową książę. Wow, no nic tylko przebić próg stu tysięcy, bo wtedy zapewne będą dodawana do projektu długopisy i smycze. Ekipa pewnie na razie głowi się, co dać przy progu stu tysięcy i wymyśli go jakieś dwadzieścia złotych przed jego przekroczeniem. Oby tylko wydumali go na trzeźwo.

Kolejną rzeczą, która zagotowała mi krew w żyłach są nagrody, które otrzymujemy po wsparciu projektu odpowiednimi kwotami. Prócz tego, że za całe siedemdziesiąt złotych możemy dostać trzy pliki pdf., to dodatkowo możemy wspomóc FajneRPG w czyszczeniu magazynów z zalegających w nich podręczników. Kupując Earthdawna mogę sobie dobrać dla przykładu Deadlandsy. Szkoda, tylko że dodatkowe wsparcie daje mi stare śmieci zamiast czegoś ciekawego.
 
Projekty crowdfundingowe chorują na tą samą idiotyczną przypadłość. Wpłacanie dodatkowych pieniędzy nie powoduje, że główny produkt się rozrasta. Np. za dodatkowe trzysta złotych dostaniecie Kartę Postaci zrobioną przez znanego artystę. Za dodatkowe tysiąc złotych w podręczniku zamieścimy dwie przygody i zwiększymy jego objętość o pięćdziesiąt stron. Za dodatkowe dwa tysiące na okładce umieścimy obraz Beksińskiego. FajneRPG oferuje mi makulaturę, która nie zeszła przy innych zbiórkach. Muszę tylko pamiętać, żeby wykupić dodatkową wysyłkę!

Zapomniałbym! Za wsparcie w kwocie trzystu złotych dostaniesz cały asortyment FajnychRPG w pdf. Będziesz mógł sobie wydrukować karty z Opowieści z karczmy czy przypinkę (pamiętaj tylko żeby drukować na papierze technicznym). Jakby komuś zostało coś z komunii to sugeruję wesprzeć kwotą ośmiuset złotych. Tutaj mamy gwarancję, że otrzymamy rzeczy, które jeszcze nawet nie istnieję: „Dodatkowo:  Wszystkie PRZYSZŁE pozycje z katalogu FajneRPG w PDFach.” Jest o co walczyć, także zajrzyjcie do babci i zapytajcie czy nie ma wolnej gotówki. Jakby co to pomyślcie jeszcze o reklamie w podręczniku! To już jest wsparcie na full wypasie. Czekam, aż opcję wykupi jakiś sex shop i na sto pięćdziesiątej stronie będziemy mogli pooglądać reklamę atrakcyjnych zabawek dla dorosłych (obraźliwe nie są, więc powinny przejść przez redakcję, która będzie to konsultowała).

Wspieram.to organizuje akcję, która jest sprzedażą wysyłkową staroci z FajneRPG, a przy okazji możecie kupić sobie podręcznik do Earthdawna.

Kilka słów o samym planie projektu. Liczycie na diagram Gantta? Określenie kamieni milowych? Rozpisanie budżetu projektu? Słabe i mocne strony Kuźni Gier? Szacowanie ryzyka? Czy może rozpisanie wynagrodzenia poszczególnych osób? FajneRPG jest profesjonalistami i przy projektach nie korzysta z takich banalnych narzędzi. W fandomie liczy się zaufanie. Taki twist. Jak chłopaki mówią, że wydadzą to… mówią. A wydadzą, kiedy będą mogli.

Z kilku wyżej wymienionych powodów, nie wesprę projektu reaktywacji Earthdawna. Uważam, że ekipa FajnychRPG zapomniała się w szale wydawania i z profesjonalistów zamieniła się w bandę naciągaczy. Hurra! Wydaliśmy jeden numer Magii i Miecza teraz pora na kolejny ogromny projekt. Pozostałe siedem numerów magazynu jakoś wydamy, ale teraz mamy nowy projekt, który wymaga wsparcia. Dzięki Wam Earthdawn znowu ujrzy światło dzienne. Jak wesprzecie to zaczniemy nowy projekt, a później kolejny. Dzięki Wam Earthdawn powróci i powrócą wszystkie rzeczy, których jeszcze nie wydaliśmy, a wydamy. Legendy w  nowej odsłonie.

Nie wspieram Earthdawna. Niech zdycha. A ekipę FajnychRPG zachęcam do przemyślenia swojego postępowania i poprawę.
 
Linki:
https://wspieram.to/3444-earthdawn-powrot-kultowej-gry-fabularnej.html
http://magiaimiecz.net/2014/12/31/podsumowanie-koncoworoczne/
http://earthdawn.ajfel.pl/2014/12/earthdawn-4-edycja-po-polsku/
https://www.youtube.com/watch?v=rjmZIK7KhGo&feature=youtu.be&t=4m57s
 http://rzutkrytyczny.blogspot.com/2014/09/jak-obnizyc-koszt-druku-ksiazki-o-30.html

27 komentarzy:

  1. Oceny nagród i strony zbiórki nie skomentuję, bo nie jestem za te kwestie odpowiedzialny (ja tu tylko sprząta... tłumaczę). Natomiast co do formatu podręczników i kosztów. Oryginalne anglojęzyczne wydanie będzie w podobnym, troszkę mniejszym formacie Digest Size. Koszt dwóch podręczników w miękkiej oprawie podczas zbiórki na Kickstarterze wynosił 60 dolarów (czyli przy obecnym kursie dolara około 215 złotych). Polską wersję obu podręczników podczas zbiórki dostaniesz za 130 złotych.

    Dzięki za tekst.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Seth,

      nie chcę porównywać cen zachodnich z polskimi. To mi się wydaje bez sensu. iPod w USA kosztuje podobnie co w Polsce, ale jakoś tam więcej ludzi ma iPody.

      Natomiast, zwróć uwagę, że nie piszę o cenie za podręczniki. 130 zł to nie jest zła cena za miękką oprawę. Cena standardowa jak na podręcznik. Dziwi mnie jednak fakt, iż tłumaczenie kosztuje tyle samo co podręcznik pisany od podstaw. Nakład pracy jest trochę inny. Tłumaczenie jest standardem. Robią to setki wydawnictw w Polsce. Żadna mi innowacja.

      Co do pdfów, zdaję sobie sprawę, ile kosztuje produkcja pdf i książki. Cena druku to już jest niewielki procent przy całej reszcie kosztów. Mamy tu jednak do czynienia z crowdfundingiem - ideą mającą na celu promowanie ciekawych rzeczy, umożliwienie wybicia się maluczkim z ich fajnymi pomysłami. A FajneRPG zrobiło sobie maszynkę do robienia pieniędzy. Tak to wygląda z mojej perspektywy "klienta".

      KFC,

      piszę co mnie boli. Nie siedzę za biurkiem FajnychRPG więc argumenty mogą być z tyłka. Niech każdy sobie myśli co chce. Zwrócę tylko uwagę, iż Pan Andrzej Karlicki wydaje w starym stylu i nie wciska mi (znowu!) kitu, że powraca legenda. MiM mnie zniechęcił. Straciłem zaufanie do ekipy z FajnychRPG i widzę, że próbują zrobić ten sam numer co przy MiMie.

      Książkożer,

      ja mam wrażenie, że my ciągle wszystko robimy "po kumplowsku" a nie profesjonalnie. Rozumiem, że inaczej patrzy się na robienie inicjatywy Fani dla Fanów, konwenty robione za własną kasę itd. Ale tutaj profesjonalne wydawnictwo chce wydawać i zarabiać za moją kasę. Chciałbym więc więcej konkretów, a nie: "wesprzyj powrót legendy bo to fajna inicjatywa". Zarabiasz wydawco to pokaż że jesteś warty mojej kasy. Nie widzę tego w akcji przygotowanej na kolanie. To jest polski crowdfunding. Czuję, że mogę wymagać więcej informacji niż od tradycyjnej formy wydawania. Chciałbym np. poznać listę płac, koszty wydania, koszty licencji, plany, budżet itd. Mógłbym coś takiego powiedzieć Ignacemu Trzewiczkowi albo Panu Andrzejowi Karlickiemu a kazaliby mi się popukać w głowę. Ale mają do tego prawo, ponieważ są właścicielami firm i mogą sobie robić z swoją kasą co chcą. A w crowdfundingu powinno to działać trochę inaczej.

      Kosmit,

      a ja chce nowej świeżości w akcjach crowdfundingowych, a nie czyszczenia magazynów. Co dostaję za wpłaconą kasę? Żadnych szczegółów nie podano. Ja uważam że ich po prostu nie ma. Akcja została odpalona, a szczegółami się zajmie ekipa jak będzie wiadomo czy będzie kasa. Takie odnoszę wrażenie z akcji zaprezentowanej na wspieram.to.

      Enc,

      oceniam to co pokazano na stronie wspieram.to. Ekipa nie prezentuje się na profesjonalistów. Prywatnie wiem, że niektóre z tych osób to wymiatacze. Akcja mi tego nie mówi. Wiem, że ekipa gra w ED od liceum.

      Usuń
    2. Cenami za podręczniki chciałem pokazać, że o ile próg zbiórki wydaje się dość wysoki (sam się zdziwiłem trochę) to w kwestii produktu jest to normalna, a nawet całkiem dobra oferta. Dwa liczące ponad 500 stron podręczniki w formacie B5 (czyli nawet większym niż oryginalne, więc nie ma tu raczej mowy o oszczędnościach związanych z formatem) za 130 złotych. W kosztach oprócz licencji i tłumaczenia jest nowy layout oraz nowe grafiki, ponieważ oryginalne wydanie pod tym względem jest bardzo średniawe, a wszyscy chcielibyśmy, by nowy polski Earthdawn wyszedł jak najlepiej. Też chciałbym znać koszty licencji, ale takie rzeczy zazwyczaj objęte są klauzulą licencyjną. Nieraz bywało już przecież, że licencja była zrywana, bo ktoś powiedział/napisał za dużo.

      Chciałbym aby nowy Earthdawn pojawił się w Polsce. Zdaję sobie sprawę z pewnych niedociągnięć zbiórki, na szczęście to jest ponad miesięczny projekt i mamy jeszcze czas na poprawę i pokazanie konkretnych materiałów. Mimo wszystko mam nadzieję, że się uda.

      Usuń
  2. Sporo argumentów z tyłka, i wygląda miejscami jak hejt dla hejtu, ale faktycznie przydałoby się rozbicie kosztów, bo nawet w zestawieniu ze zbiórką FASY na oryginalne ED 4 wygląda to dość ciekawie. Oni potrzebowali tylko 10 tyś. dolarów na stole aby wydać, a Fajne RPG potrzebuje 2x więcej. Ktoś powie, koszty, kwestia skali, FASA to potentat to ma więcej hajsu, być może. Ale raczej się nigdy nie dowiemy dlaczego akurat 58 800 a nie 117 600, albo 29 400... Imo przeszacowano trochę, i o ile 30-40 tysięcy jeszcze fandom by wycisnął to na więcej w wypadku ED bym nie liczył.

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz dużo racji. Ja też sie zastanawiam nad zakupem, bo moja współpraca z Fajnymi RPG w sprawie jednego z progów przy Bestiach i Barbarzyncach była pełna dowodów na zbytnie poczucie "fajności" a mniejsze Profesjonalizmu. To może zaowocowac podobnie "zajebistym, bo tak" produktem. Ale klienci głosują portfelami i może wydawcy zbiorą tą gigantyczną sumę. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Chciałbym się wypowiedzieć nie jako tłumacz ED, czy wieloletni fan systemu, ale jako zwykły RPGowiec.

    Co przeszkadza to, że jako opcjonalne nagrody są inne PDFy? Czy ktoś zmusza do ich kupowania? Nie. Po prostu jak ktoś nie gra w ED, a chciałby, żeby w Polsce pojawił się duży zachodni system, nie zostanie z pustymi rękami. Tyle. Nikt nie zmusza do wybierania tych progów, chcesz podręcznik, czy mapę do ED, bierzesz próg z taką, a nie inną nagrodą. I już, bez narzekania że to czyszczenie magazynów. Podręczniki zostały dawno wydane, zarobiły już pewnie to i owo i ich ew. sprzedaż (lub też forma nagrody dla wspierających) ma iść na kupno licencji, która swoje kosztuje w przypadku takiego systemu.

    Co do samych cen. Ceny za pdfy, czy podręczniki podobne do innych, które można znaleźć w sieci z e-booki czy książki tego formatu i rozmiaru. Trzeba pamiętać, że pieniądze idą oprócz licencji na tłumaczenie, skład, grafiki i layout. Wszystko do edycji PL ma być nowe, bo grafiki i layout w angielskiej wersji nie są najlepsze. A przy takiej ilości tekstu i stron, to niestety kosztuje. I zbiórka ma na to zarobić oprócz tego, że każdy będzie mógł sobie kupić podręcznik.

    Co do rozrastania. Nie rozrasta się, bo to wszystko dostajesz od razu. Pewnie mogłaby być zbiórka tańsza, z layoutem i grafikami z wersji angielskiej, a lepszy layout i nowe grafiki mogłyby być kolejnymi progami. Ale po co? Po to żeby wszyscy zobaczyli, że podręcznik jest brzydki i nie będą wspierać? Lepiej od razu wydać coś porządnego i nie robić sztucznych celów niczym DLC wycinane z gry żeby móc się pochwalić ile jest w niej dodatków.

    Poza tym ja nie mam nic przeciwko temu, że ktoś nie chce ryzykować swoich pieniędzy na licencję, która może się nie opłacić. Można na to zebrać, każdy będzie zadowolony, bo wydawca nie włoży pieniędzy na licencję i będzie mógł zarabiać na sprzedaży nowych podręczników, a wspierający dostaną podręcznik.

    A nowy numer MiMa już za chwilę i informacje o tym są dostępne, więc poszukaj dokładniej nim zaczniesz narzekać :) Wzywam do poprawy zachowania! ;p

    A i Seth ma rację, że podręcznik PL jest dużo tańszy od angielskiego. No i licencja pozwala nam na wydawanie własnych rzeczy, więc wreszcie fani ED będą mieć realny wpływ na rozwój systemu. Jeżeli będą mieli chęć.

    OdpowiedzUsuń
  5. @Piastun: z tą ekipą to kulą w płot - Gerion, Seth, Ajfel to fachowcy w dziedzinie ED. Odnośnie innych argumentów - nie sposób się nie zgodzić z częścią. Szkoda, że próg jest tak wysoki i tak drogie pdfy.

    OdpowiedzUsuń
  6. O prosze jak sie towarzystwo wzajemnej adoracji oburzyło. Wystarczy ze jeden z drugim maja jakis ochlap obiecany od wydawnictwa a zaszczekaja kazdego kto logicznie wykaze uchybienia tej inicjatywki... 100 % prawdy Piastun!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie tak to wygląda, choć takim marudom to już nic nowego do głowy nie wejdzie. Polecam wylogować się do życia, poruchać, popić, popracować nad sobą i dla $$$ i ogólnie pokorzystać, a nie tylko siedzieć i tracić czas na politykowanie odnośnie martwego hobby.
      Earthdawn? Ja nie wpłacę. Jakby PDF był za piątaka to bym dał, ale za piątaka to mogę dostać jakąś przygodę albo dwie Perły. Wybór jest prosty.
      Poza tym kurde, to już nie te czasy. Mało kto już w ogóle gra w te całe erpege.

      Usuń
  7. Jedna sprawa. Polski rynek RPG nie był, nie jest i pewnie nigdy nie będzie w pełni profesjonalny, tylko tworzony przez zapaleńców. Dlatego zdarza się, że czasami ktoś czegoś nie dociągnie. Cały argument, że profesjonaliści nie korzystają ze zbiórek to bzdura. Chaosium i Cthulhu 7ed, Monte Cook i Numenera, Onyx Path i Vampire/Mage/Werewolf 20th anniversary edition. Z narzekaniem, że można kupić podręczniki taniej o nawet 50% to juz jest absurd. Żołnierz SS jest na okładce MiMa, dlatego, że numer jest o scenariuszach historycznych. Fajne RPG nie są bezbłędni, ale i tak odwalają kawał dobrej roboty. Ja się cieszę, że rpgi się jeszcze w Polsce w ogóle wydaje. Wolę przeboleć to czy tamto, niż nie mieć żadnych polskich wydawnictw.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepiej jest już zburzyć tą walącą się wieżę, zaorać i postawić coś nowego niż wciąż łatać tę kaleką konstrukcję i przysłowiowo reanimować trupa, ciesząc się że pośmiertne podrygi można nazwać życiem. Słaba sprawa.
      Zresztą, gadanie nic nie zmieni. Zbiórki dobrze pokazują jak się ma to daremne hobby w tym kraju.

      Usuń
  8. Czy historycznie żołnierz SS jest bardziej uzasadniony niż żołnierz AK? Husarz? Rozumiem ze scenariusz w numerze bazuje na historii waffen SS?
    Ale w sumie lepiej jakis Erthdown niz nic.

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj Piastunie.
    Dzięki za tekst i cytowanie mnie. Tak, zaoferowałem wsparcie ekipie tłumaczącej, na miarę potrzeb, konsultacji, dyskusji o przyjętej terminologii et cetera. Jako fan ED zaoferowałem pomoc, jeżeli się osobom tłumaczącym przydam, to z chęcią bezinteresownie pomogę. Sam natomiast nie tłumaczę. Kompletnie, nie widzę w tym nic niezwykłego.

    Samej akcji, Twoich zarzutów i opinii o FajneRPG komentował nie będę. Jak napisałem na blogu, do którego byłeś uprzejmy zalinkować - zachęcam do wsparcia, bo najzwyczajniej w świecie zależy mi na sukcesie tego projektu. Earthdawn to kawałek mojego erpegowego życia, z tego względu jest to pierwsza crowdfundingowa akcja jaką kiedykolwiek zdarzyło mi się wesprzeć. Jak się uda i Earthdawn po polsku powróci, to będzie mi miło. Tyle w temacie.

    Co do niezmiernie szanowanego przez Ciebie Trzewika, jego słowa bierzesz sobie do serca dość wybiórczo. W zalinkowanej wypowiedzi padają bowiem z ust Trzewika słowa: "Kto chce, niech wpłaca pieniądze, kto nie, niech nam nie przeszkadza chociaż". Ciebie najwyraźniej zabolało, że niektórzy pragną wspierać. Jak już powiedziano w komentarzach: crowdfunding erpegowy działa nie tylko w Polsce i powstało w ten sposób kilka fajnych rzeczy.

    A jak Trzewik się czuje bardziej poważny i bardziej profesjonalny tylko dlatego że wydaje gry bez zbiórek, to jego sprawa. Nie pierwszy raz bzdury plecie. Na kickstarterze zdarza się wyskakiwać ze zbiórkami wydawcom tak dużym, że mogłyby cały trzewikowy Portal zjeść na śniadanie (Queen Games, Days of Wonder dla przykładu).
    Więc dla mnie to złośliwostki niskich lotów i bardziej mój szacunek wzbudzają wypowiedzi ze strony Copernicusa w tonie "crowdfunding ok, nie mówimy że to złe, my po prostu nie musimy działać w ten sposób". Ale każdy ma prawo do własnej opinii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest też prawdą, że Trzewiczek wszystko wydaje bez zbiórek, bo zdarzyło mu się korzystać z crowdfundingu - https://www.kickstarter.com/projects/ludicreations/boardgames-that-tell-stories-by-ignacy-trzewiczek

      A w dodatkowych nagrodach, niespodzianka... gry Portal Games :)

      Usuń
  10. Po mojemu najlepiej by bylo jakby wydawcy wydawali gry profesjonalnie, za piątaka, za pieniądze caritasu, I dorzucali do podręczników jeszcze cebule, co by target zwiększyć.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale grafika jest super. Już nie bądźcie tacy poprawni politycznie...

    OdpowiedzUsuń
  12. Czytając dyskusję widzę że: jakkolwiek miałoby być to nie wolno krytykować choć konstruktywnie, bo wtedy nic nie będzie. A może dlatego w Polsce RPG leży bo jest byle jakie pod względem wykonania i nie wymaga się profesjonalizmu? Nie chodzi mi o wielką machinę z promocjami na bilbordach i w tok szołach, ale o proste szanowanie klienta i dbanie o jakość.
    Tak, każde słowo krytyki jest złe.
    Tylko że, żeby było konstruktywnie:
    - Wygląda, że na razie FRPG tak naprawdę ma jakąś ekipę, ale kto czym się zajmuje i za co odpowiada, kto będzie tłumaczył a kto tylko doradzał to nie wiemy. Eifel pokazałeś, że to nie takie jasne, kto naprawdę ma robić, a kto doradzać. To ma być 1000 stron tekstu na wakacje 2015. To jednak by było dobrze wiedzieć, czy zdążą bo mają już gotową redakcję.
    - Reklamują się przygoda, ale kto ją napisze to nie wiemy. Cokolwiek o tej przygodzie?
    - Nie otrzymujemy nic o podręczniku, czy będzie utrzymane tłumaczenie z MAG, czy jakieś nowe (na stronie oryginalnego Kickstartera Earthdawna 4th ed są wycinki z podręcznika w pdf - można je przetłumaczyć? Są notki na blogach twórców - można je przetłumaczyć? Szczególnie przy tylu tłumaczach.
    - Piszą o ściganiu się z Niemcami, a wystarczy wejść na stronę wydawcy i zobaczyć że: podręcznik gracza będzie w marcu http://www.ulisses-spiele.de/produkte/1117/earthdawn-spielerhandbuch-sparausgabe/, za ok 80 zł za miękka oprawę. Dodatkowo: Na stronie niemieckiego wydawcy jest choć zarys zmian w tworzeniu postaci (materiał fanowski, ale coś jest).
    - Tak naprawdę nic nie wiemy o atrakcjach polskiej edycji: co zmienią, jakie będą dodatkowe rzeczy, nic. Po prostu radosna inicjatywa: Poprosimy pieniądze, a jak wyjdzie to będziemy się martwić.

    No i takie scibolenie:
    - Kupując komplet drukowanych podreczników trzeba jeszcze dopłacić za przesyłkę i mapę, nawet w wersji luksusowej twardej.


    Po prostu mnie denerwuje taka radosna inicjatywa bez szczegółów. Mają jeszcze 36 dni na poprawienie tego, to wtedy kupię. Bo na razie to wszystko nie wygląda zachęcająco pod względem konkretów.

    OdpowiedzUsuń
  13. Tłumaczenie terminów oraz nazw własnych będzie w miarę możliwości (kwestie merytoryczne, zmiany między edycjami oraz kwestie praw zastrzeżonych) spójne z przekładem wydawnictwa MAG. Glosariusz jest już praktycznie gotowy.

    OdpowiedzUsuń
  14. Dzieki za uwagi - czesc rzeczy poprawilismy, czesc poprawimy.

    OdpowiedzUsuń
  15. Mogło być ciekawie, a tak jad przysłonił wszystko i wpis wygląda na hejt czystej wody. A mogło być ciekawie, wystarczyło się przygotować i trochę poszperać, kilka rzeczy sprawdzić, czego przykład dał KFC:
    "w zestawieniu ze zbiórką FASY na oryginalne ED 4 wygląda to dość ciekawie. Oni potrzebowali tylko 10 tyś. dolarów na stole aby wydać, a Fajne RPG potrzebuje 2x więcej."

    A tak mamy lipę i kupę rzeczy z czapy:
    - Ignacy Trzewiczek jest może i człowiekiem sukcesu w branży... ale gier planszowych. Szanuję człowieka, bo jest za co. Jak zapowiada, że wyda, to faktycznie tak jest, chyba, że RPO...
    - Andrzej Karlicki wydaje oldschoolowo... Przedsprzedaż produktu pół roku przed jego wyprodukowaniem to "stara szkoła"? Faktycznie, "Czas Almochadów" do KC się przypomina.
    - Wyszedł jeden MiM, a oni już nienapasieni kolejną zbiórkę szykują... Mają dwa lata nic innego nie robić? Fakt, mim się spóźnił i to kawałek, był dopiero w październiku zamiast (bodajże) w sierpniu, ale to kwartalnik, więc następny powinien być w styczniu, czyli jakoś tak teraz.
    - Profesjonaliści nie korzystają ze zbiórek społecznościowych... Hłe, hłe. Fate Core, Numenera, produkty PEGa... Sami nikomu nieznani amatorzy...
    - Znajomych wydających taniej "duże tytuły" zapytaj o nakład, jak będzie 200 sztuk, to stawiam piwo - serio. B&B wsparło niespełna 250 osób, wie wszyscy wzięli drukowany podręcznik, część w ogóle nie wzięła B&B, tylko Adventurersów.
    - Zbiórka B&B startowała od 2000 zł, fakt, tyle, że prawa miał Ramel (do ilustracji jak sądzę też), a podręcznik liczy jakieś170 stron. Tu za prawa trzeba zapłacić, podobnie za ilustracje, a całość ma 1 000 stron.
    - Okładka drugiego MiMa (tego co to rzekomo o nim wg Ciebie nic nie wiadomo) Ci się nie podoba. Bombowy argument, bardzo w temacie. Mi się cholernie podoba, choć pewnie wolałbym, żeby szkop był zombie, ale nie sądzisz że to dyskusja na nieco inny temat?

    Reasumując - Twój wpis leży merytorycznie i kwiczy, a w moich słowach najzabawniejsze jest to, że mi ta zbiórka nie leży i może miałbym jej sporo do zarzucenia, ale w sumie, to kibicuję Fajnym RPG, tak samo zresztą jak panu Andrzejowi Karlickiemu. Bo może jeśli wyjdzie DH, EDek i inne rzeczy, to doczekam się też systemu, który kupię nie na półkę, a do grania.

    A największym problemem EDka jest to... że nie jest Warhammerem. Jakkolwiek głupio by to nie brzmiało :)

    OdpowiedzUsuń
  16. A ja - jako potencjalny (i wciąż wahający się) wspierający - pozwolę się zgodzić z Piastunem. Choć nie wygląda to może na tak ordynarny skok na kasę jak Szyndlerowe Kryształy Czasu, to widzę między tymi projektami kilka podobieństw - a dodatkowo kilka problemów, których tamten projekt nie miał.

    1) Na stronie na Wspieram.to brak jest właściwie jakichkolwiek informacji na temat tego w jaki sposób zostanie ED wydane, w jakim terminie itd, przykładowych materiałów, nawet w surowej formie. Domyślam się, że podręczniki nie będą kolorowe, ale to tylko domysły. Brakuje prezentacji jakichkolwiek materiałów graficznych - zarówno oryginalnych, jak i tych tworzonych na potrzeby polskiej edycji. Właściwie nie ma nic - to jest dokładne przeciwieństwo Szyndlera, który do powieści wyprodukował lub chciał wyprodukować masę materiałów, które były kompletnie zbędne. To co jest jednak zbędne w powieści, w grze RPG bywa must-have'em.

    2) Zamiast tego jest cała litania osób zaangażowanych w projekt - nie za bardzo wiem tylko po co. Wychodzę z założenia, że tak jak w futbolu, tak i tutaj, nie grają nazwiska. Jedno nazwisko wystarczy, jedna twarz tego projektu. Tak to tylko wygląda to jak lista płac, na zasadzie "królik i znajomi królika". (Nie wiem czy tak jest naprawdę - mówię, jak to wygląda ze strony wspierającego).

    3) No i rzecz najważniejsza: za wysoki próg. Nie mam zamiaru zaglądać Wam w portfele: na ile to wyceniliście, na tyle wyceniliście, Wasza sprawa. Problem w tym, że nie pokazaliście mi nic, co miałoby tą kwotę usprawiedliwić. I nie, nie chodzi mi o listę kosztów; że licencja kosztuje tyle, a druk tyle. Chodzi o pokazanie tego, że warto Was wesprzeć. Kurcze, ludzie "kupują" oczami. Nowe grafiki? Super - to pokażcie co Wasi graficy potrafią, w taki sposób, żebym nie musiał ich googlować. A w ogóle to po co te nowe grafiki? Jeśli to ma być format zeszytowy, nie w kolorze, na zwykłym papierze, to może nie są one potrzebne? Nie wiem, nie widziałem nowego ED, więc trudno ocenić mi jakość tamtych materiałów, ale może ich jakość zadowoli większość wspierających? Wtedy mielibyście zapewne niższy próg wejścia i większą elastyczność w doborze kolejnych progów. A to jest chyba najfajniejsze dla wspierającego w crowdfoundingu: możliwość obserwowania, jak rozwija się projekt dzięki jego wsparciu. Robiąc jeden, do tego raczej wysoki próg, pozbawiacie wspierających tej frajdy, więc oni nie będą mieli żadnej motywacji, żeby żyć tym projektem i angażować się, czy to w formie pieniężnej, czy też promując projekt. To generalnie zdaje się jest ogólny problem w polskim CF: większość komercyjnych pomysłów wygląda raczej na zbiórkę dla powodzian, niż na przemyślany projekt biznesowy.

    Tak czy inaczej, będę się przyglądał projektowi i trzymał za niego kciuki. Ale ze wsparciem jeszcze się wstrzymam...

    OdpowiedzUsuń
  17. Ucieszyła mnie wieść o reaktywacji Earthdawna i o zbiórce ale kwota progu wydaje się być zawyżona. Przymierzałem się do edycji oryginalnej i jeśli się nie mylę, to FASA postawiła pierwszy próg na 10.000 $, czyli ufundowanie oryginału rzeczywiście wychodzi taniej niż tłumaczenie. Nie znam oczywiście tajników wydawania takich rzeczy niemniej jednak próg u nas sporawy jak na polskie realia RPG...

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja też spotkałem się z informacją że próg FASA to 10 tys $ :( Dla mnie to przerażające w naszej rzeczywistości RPG ;(

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.