Nie jestem dobry w dwukrotnym rozgrywaniu jednego
scenariusza. Ostatnio, jako Mistrz gry prowadzę tylko scenariusze stworzone
przez siebie. W każdej przygodzie jest bardzo duże pole do popisu dla Graczy, a
ja często improwizuję. Sesje wychodzą dzięki temu bardzo dobre, lub dobre. Rzadko,
kiedy przygody oceniane są przez Graczy jako słabe. Uważam, że na pozytywną
ocenę sesji bardzo mocno wpływa „swoboda kształtowania świata przez Graczy”. W momencie,
gdy improwizuję uczestnicy sesji czują, że ich decyzje autentycznie wpływają na
świat przedstawiony w grze. Tego wrażenia nie ma natomiast odgrywanie przygody
z gotowego scenariusza. Jako Mistrz gry lubię trzymać się tego, co zostało
napisane w przygodzie i niechcący, nieświadomie spycham Graczy na tor przygody
opisany w scenariuszu. Sesja może być dobra, ale Gracze nie czują mocy
kształtowania świata. Wiedzą, że scenariusz miał się tak potoczyć.
W związku z moją brzydką wadą postanowiłem przestać korzystać z gotowych przygód. Nie zmienia to faktu, że wciąż je namiętnie czytam (ale tylko jako dzieło literackie).
W związku z moją brzydką wadą postanowiłem przestać korzystać z gotowych przygód. Nie zmienia to faktu, że wciąż je namiętnie czytam (ale tylko jako dzieło literackie).
Zdarzało mi się natomiast rozegrać
świetną zaimprowizowaną przygodę, którą później postanowiłem powtórzyć z inną
Drużyną. Wychodziło mi to średnio. Przy drugim prowadzeniu tej samej przygody
wychodzi na wierzch moja wada w mistrzowaniu. Spycham Drużynę na tory, które
wyznaczono podczas pierwszej sesji. W związku z tym postanowiłem rozgrywać daną
przygodę tylko jeden raz. Dzięki temu, każda sesja i przygoda staje się czymś
unikalnym. Dzięki rozegranym wydarzeniom mogę wplatać powstałe wątki w historię
świata, który tworzę wraz z swoimi Graczami. Dzięki temu mam pewność, że nikt
mi nie zarzuci, że dane wydarzenie z historii przebiegało inaczej (ponieważ
inna Drużyna rozegrała dany scenariusz w trochę innym stylu).
Przygodę prowadzi się tylko jeden raz. Oto świąteczna rada wuja Piastuna.
PS. Napisałem kiedyś przygodę "Księga Zarazy", którą poprowadziłem aż cztery razy, czterem różnym Graczom! Scenariusz jest napisany w ten sposób, że wydarzenia przygody można kształtować w bardzo odmienny sposób. Dzięki temu powstały cztery oryginalne historie. Następnie zebrałem Graczy w jedną Drużynę, przydzieliłem im nowych Bohaterów i na bazie „Księgi Zarazy” rozegraliśmy kampanię. Wyszło super. Nikt nie wiedział jak rozpoczął się główny wątek całej kampanii, ponieważ każdy z Graczy miał inny obraz sytuacji (z swojej sesji). Zabieg udał się doskonale!
Przygodę prowadzi się tylko jeden raz. Oto świąteczna rada wuja Piastuna.
PS. Napisałem kiedyś przygodę "Księga Zarazy", którą poprowadziłem aż cztery razy, czterem różnym Graczom! Scenariusz jest napisany w ten sposób, że wydarzenia przygody można kształtować w bardzo odmienny sposób. Dzięki temu powstały cztery oryginalne historie. Następnie zebrałem Graczy w jedną Drużynę, przydzieliłem im nowych Bohaterów i na bazie „Księgi Zarazy” rozegraliśmy kampanię. Wyszło super. Nikt nie wiedział jak rozpoczął się główny wątek całej kampanii, ponieważ każdy z Graczy miał inny obraz sytuacji (z swojej sesji). Zabieg udał się doskonale!
Obrazek pochodzi z link
Ha, widzę, że mamy ten sam problem: też nie potrafię prowadzić przygód więcej, niż jeden raz. Myślę zresztą, że to też zaważyło trochę na jakości mojej sesji z ostatnich Latających Spodków.
OdpowiedzUsuńBardzo dużo zależy też od Graczy. Jeżeli są bierni, to automatycznie zaczynam spychać ich na tory. Jeżeli natomiast wykazują inicjatywę to sprawy mają się całkiem inaczej. Wtedy fabuła gna do przodu napędzana siłami Graczy. W takich sytuacjach trudniej manipulować Graczami.
OdpowiedzUsuńMi też Latające Spodki nie siadły. Ot, słaba była przygoda.
Zgadzam się z Twoją świąteczną radą. Jakkolwiek elastyczność przygody i ogrom swobody graczy wcale nie przeszkadza w manipulowaniu postaciami ;)
OdpowiedzUsuńPs. Wybierasz się na zjAvę 2013?
Marku, tak jest, wybieram się na zjAvę. Mam ją zaplanowaną w kalendarzu, liczę, że praca lub inne obowiązki nie przeszkodzą mi w wyjeździe.
OdpowiedzUsuń