niedziela, 16 września 2012

Raport z sesji - "Obóz Meribel"



Do kampanii dołączył Mateusz, który otrzymał do odegrania postać Józefa Eyka.
           
Zgodnie z planem Marcus i Jaśmina wyruszyli do Bogenhafen, aby spotkać się z Antonim von Marvelem, kapłanem Sigmara. Marcus chciał dowiedzieć się czemu jego list został potraktowany tak lekko, oraz czy nie został on sfałszowany. Za murami miasta do dyliżansu dosiadł się Józef Eyk. Podczas podróży gracze dyskutowali o wydarzeniach z minionych dni. Sytuacja w Imperium z każdym dniem stawała się coraz bardziej napięta.
Niedaleko Weissbrucku drużyna zatrzymała się na postój. Jak się okazało karczma „Wesoła Wdówka” była zamknięta. Karczmarka postanawia uciekać i skryć się przed zarazą idącą z południa w stolicy Imperium. Po krótkim odpoczynku na progu zajazdu dyliżans zmienił planowaną trasę przejazdu. Bohaterowie zdecydowali się odwiedzić Weissbruck. Marcus chciał sprawdzić czy w mieście wszystko gra po ostatnich wydarzeniach. Na miejscu sytuacja okazała się stabilna. Burmistrz Klum nie skarży się na nic. Jedyne o czym wspomniał drużynie to niedobra sytuacja na południu, w okolicach Bogenhafen. Podobno niektórzy ludzie z Weissbrucka opuszczają miasto i wędrują do Altdorfu. Po krótkiej wizycie w mieście czarodzieje wyruszają dalej na południe.

Kolejny przystanek ma miejsce w karczmie we wsi Bluetroch. Gdy ekipa dotarła na miejsce, wioska wydała się wyludniona. Jedynie w karczmie paliło się światło. Drużyna podejrzewała coś złego, jednak ostatecznie zdecydowała się rozprostować kości w karczmie. Jak się okazało decyzja była błędna…

Wewnątrz budynku siedziało dziewięciu najmitów Meribel (jednego z nich Marcus spotkał przy wraku barki, na brzegu rzeki). Początkowo najmicie nie rozpoznali młodego czarodzieja. Magowie nie chcieli zwady i unikali wzroku najemników. Ci jednak nie przeszli obok podróżnych obojętnie. Kapitan najemników wymusił na magach umożliwienie przeszukania ich bagaży w celu zarekwirowania korespondencji i innych podejrzanych przedmiotów. Podobno miał rozkaz od rycerza Klausa von Angelstraufa (rycerza wysłanego przez Antoniego von Marvela w celu pojmania Meribel). Drużyna nie stawiała oporów. Problemy pojawiają się dwa. Podczas przeszukania bagaży Jaśminy dwóch nurglistów znalazło w bagażu dziewczyny zestaw magicznych odczynników. Wystraszeni najmici chcieli pojmać Eyka, który pilnował ich podczas przeszukania i cała draka zamieniła się w walkę na noże. Równolegle w karczmie Jaśmina popadła w konflikt z natarczywym najemnikiem, a inny nurglista przypomniał sobie twarz Marcusa. Czarodzieje dali nogi, jednak nieskutecznie. Do rąbaniny doszło na dziedzińcu karczmy. Sprawny czar oślepiający Jaśminy wyłączył nurgilistów z walki na 6 rund, które wykorzystał Marcus. Młody czarodziej w furii Ulryka zaszlachtował swym kordem bezbronnych, oślepionych kultystów. Zdarzenie to odbiło się mocno na jego psychice.

Ubrudzeni po łokcie krwią czarodzieje poddali się rytuałowi oczyszczenia, który przeprowadziła Jaśmina. W trakcie zabiegu czarodziejka wyczuła wewnątrz Marcusa jakiś brudny wiatr magii i opisała go jako „oplecione w kokon zło”. To był kolejny cios dla Marcusa.

Drużyna odpoczęła w karczmie. Przed opuszczeniem zajazdu magowie od karczmarza dowiedzieli się, iż wioska jest opuszczona, ponieważ wszystkich mieszkańców zabrał rycerz oraz piękna pani o blond włosach. O świecie ekipa wyjechała do Bogenhafen pozostawiając za sobą efekty walki z nurglistami.

Miasto nie wita ich z otwartymi rękami. W Bogenhafen panuje zaraza. Na murach wywieszono czarne proporce. Wjechać do miasta można tylko na własną odpowiedzialność. Po szybkiej rozmowie z strażnikami na bramie okazało się, iż zaraza przypomina tą, która miała miejsce w okolicach Tonnenbergu z pierwszej przygody kampanii. Coś tutaj nie gra…

Drużyna ulokowała się w „Burym Kocie”. Marcus odwiedził kapłana Sigmara, który zachorował i właśnie dożywa swych dni. W trakcie rozmowy czarodziej poznaje prawdę o liście. List Marcusa został sfałszowany, a kapłan popełnił duży błąd próbując pojmać Meribel tak mała grupą ludzi. Kapłan wysunął przypuszczenie, iż zaraza nurgla to coś zupełnie innego niż zaraza opanowująca południe Imperium. Kapłan sugeruje działalność skavenów, oraz ich walkę z nurglistami. W Imperium mogą ścierać się z sobą dwie frakcje – nurgliści i skaveni. Obydwie frakcje chcą dostać w swoje ręce Księgę Zarazy, która to podobno posiada Viggo Wortraimer.

W cieple karczemnej alkowy drużyna naradziła się. Po burzliwej dyskusji Józef Eyk zdecydował się złapać kontakt ze skavenami w kanałach – jeżeli są obserwowani to zejście do kanałów powinno samo wepchnąć ich w ręce szczuroludzi. Marcus zebrał wojsko do walki z Meribel. Od sigmarytów otrzymał wsparcie 20 rycerzy zakonnych, oraz 30 giermków. Jaśmina dostała polecenie powrotu do Altdorfu i przygotowanie się do dokonania włamania do altdorfskiej biblioteki.

Józef Eyk po zejściu do kanałów, krążył po nich na oślep i nawoływał skaveny wspominając o księdze zarazy, Wortraimerze itd. Po pewnym czasie skaveny doprowadziły Józefa do swojego leża w jednej z krypt pod Bogenhafen. Tam renegat był świadkiem produkcji bomby biologicznej (szczura zarażanego śmiertelnie chorymi pchłami). Skaveński biały prorok rozmawiał swobodnie z Eykiem i dał mu do zrozumienia swoją potęgę oraz jak miałki jest dla niego Józef i jego propozycje. W rozmowie Eyk zorientował się, iż księga zarazy jest w posiadaniu Severusa von Sparlitza, który jest w Altdorfie oraz że Meribel to płotka, która nie interesuje skavenów. Po krótkiej rozmowie Józef został wypuszczony z kanałów. Czarodziej nie potrafił drugi raz wrócić do siedliszcza skavenów.

Kolejnego poranka drużyna wcieliła w życie plan wyruszenia na Meribel. Zbrojny oddział opuścił Bogenhafen i skierował się na północ w lasy. Jednej z nocy na niebie miało miejsce przedziwne wyładowanie atmosferyczne. O świcie następnego dnia las przeszyły przedziwne ryki i krzyki (jakby nawoływanie).

Po kilku dniach marszu drużyna odnalazła starą wioskę trędowatych. W wiosce czarodzieje odnaleźli trupy najemników Meribel, zdekapitowaną czarodziejkę oraz Viggo Wortraimera gotującego magiczną zupę. Czarodziej był mocno poturbowany (jego lewa część twarzy oraz ręka, były poparzone). Podczas wymiany zdań ustalono, iż Meribel i von Sparlitz służą niejakiemu „Larwoskóremu”, oraz że prof. Kreutzenberg może mieć coś wspólnego z nurglistami. Według Wortraimera Meribel nie była człowiekiem, lecz jakiegoś rodzaju artefaktem. Zabicie jej wywołało dziwną reakcję magiczną, która poturbowała czarodzieja. Było to jakiegoś typu wyładowanie energetyczne, które rozesłało w okolicy sygnał: „Pani nie żyję. Przybywajcie”.

Nagle spomiędzy drzew wyjechał na koniu zmutowany rycerz Klaus von Angelstrauf. Jego głowa była wielkość beczki i wypełniała ją galaretowata substancja. Głowa rycerza ze względu na swoją wielkość z trudem trzymała się na karku. Rycerzowi towarzyszyło trzynastu siewców zarazy, oraz najemnicy i inne złe tałatajstwo.

Drużyna przełknęła głośno ślinę, a Viggo Wortraimer naładował sobie do miski ostatnią porcję zupy przed bitwą…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.